Dziś na początku nie będę wiele mówić, ponieważ w dalszej części rozgadałam się na tyle, że do końca tego miesiąca zdaje się wyczerpałam limit ;) Przeczytacie - zrozumiecie :) Zapraszam...
Świat peelingów to chyba moja ulubiona branża jeśli chodzi o kosmetyki ;) Od wielu lat walczę (z wielkimi osiągnięciami) z rozstępami, a przy okazji z przesuszonym miejscami naskórkiem :)
Jak się okazuje dobry peeling potrafi być lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok :p Ale zanim do niego dojdziemy warto skupić się na przejściu z podniesioną głową przez obecny ;)
Jak to zrobić?
Wiecie, że co pewien czas podsuwamy Wam pomysły jak troszczyć się o poszczególne części ciała i co zrobić, abyśmy były jeszcze bardziej zadowolonymi ich posiadaczkami :) W sumie można powiedzieć, że za naszą sprawką można by stworzyć całkiem pokaźną encyklopedię zapielęgnowania lub pielęgnic ;)
Wracając jednak do tematu. Każda skóra bez względu na jej walory powierzchniowe najlepiej wygląda, kiedy jest gładka i cieszy oko, a również dotyk równą powierzchnią :) Niestety mało kto rodzi się już z takim pakietem, a zatem musimy szczęściu odrobinę dopomóc :)
Z odsieczą w krytycznych momentach przybywa nam oto ten wspaniały BAMBUSOWY PEELING DO CIAŁA :)
Opakowanie widzicie, a ponieważ czytacie nas regularnie wiecie doskonale, że produkt idealnie wydobywa się ze słoiczka dzięki wszechogarniającemu wieczku :)
Kolejna istotna kwestia dla każdej smarownicy (nie mylić z czarownicą :p) to cudowna woń kosmetyku. W tym przypadku jest to delikatny zapach, świetnie wpisujący się w pasmo nadchodzących gorących (I hope so) dni :) Dla mnie jest trochę orzeźwiający i trudny do opisania, ale przepadam za nim!
Drobinki peelingujące są średniej grubości i równe, co prawda nie mierzyłam linijką ale jako, że w najbliższym środowisku uchodzę za pedantkę musicie mi uwierzyć na słowo ;) Przy okazji w porównaniu do innych podobnych kosmetyków drobinki wydają się nie być "ostre" - to znaczy, że nie powinny podrażniać. Nie ulegają one również rozpuszczeniu natychmiast po aplikacji :)
Produkt ten pozwala skutecznie i bezboleśnie usunąć zrogowaciały naskórek, z całą pewnością potwierdzam, że radzi sobie również w przypadku pięt, które u nas kobitek wiecznie biegających bywają w trudnej sytuacji życiowej :)
Przy okazji peeling ten ma właściwości odprężające i relaksujące dlatego uważam, że warto zorganizować sobie kogoś, kto by Wam zafundował własnoręcznie aplikację i masaż na ciało :)
W efekcie otrzymujecie nieziemsko gładką i nawilżoną skórę. Nie jest klejąca, ale wyraźnie pozostaje pewna powłoka, która sprawia, że dotykając swojej skóry czuję jakbym nie dotykała siebie ;) :p
Opakowanie widzicie, a ponieważ czytacie nas regularnie wiecie doskonale, że produkt idealnie wydobywa się ze słoiczka dzięki wszechogarniającemu wieczku :)
Kolejna istotna kwestia dla każdej smarownicy (nie mylić z czarownicą :p) to cudowna woń kosmetyku. W tym przypadku jest to delikatny zapach, świetnie wpisujący się w pasmo nadchodzących gorących (I hope so) dni :) Dla mnie jest trochę orzeźwiający i trudny do opisania, ale przepadam za nim!
Drobinki peelingujące są średniej grubości i równe, co prawda nie mierzyłam linijką ale jako, że w najbliższym środowisku uchodzę za pedantkę musicie mi uwierzyć na słowo ;) Przy okazji w porównaniu do innych podobnych kosmetyków drobinki wydają się nie być "ostre" - to znaczy, że nie powinny podrażniać. Nie ulegają one również rozpuszczeniu natychmiast po aplikacji :)
Produkt ten pozwala skutecznie i bezboleśnie usunąć zrogowaciały naskórek, z całą pewnością potwierdzam, że radzi sobie również w przypadku pięt, które u nas kobitek wiecznie biegających bywają w trudnej sytuacji życiowej :)
Przy okazji peeling ten ma właściwości odprężające i relaksujące dlatego uważam, że warto zorganizować sobie kogoś, kto by Wam zafundował własnoręcznie aplikację i masaż na ciało :)
W efekcie otrzymujecie nieziemsko gładką i nawilżoną skórę. Nie jest klejąca, ale wyraźnie pozostaje pewna powłoka, która sprawia, że dotykając swojej skóry czuję jakbym nie dotykała siebie ;) :p
Zapraszamy do przeczytania postów poświęconych genialnym kosmetykom MOKOSH, oczekujcie również kolejnych :)
Na zakończenie kilka adresów powiązanych z postem:
www.mokosh.pl
www.mokosh.pl
Zapraszamy do odwiedzenia i polubienia nas na naszym Fan Page'u Facebook
www.facebook.com/ourlovetolive
www.facebook.com/ourlovetolive
C U SOON :*
Bardzo lubię tą firmę , peelingu jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńTakie peelingi bardzo lubimy:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie peelingi do ciała.
OdpowiedzUsuńakurat nie znam tej marki kosmetykow:)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, dziewczyny jak zwykle piękne zdjęcia :) <3
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, będę musiała wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMam peeling solny i go uwielbiam, chociaż ostatnio porzuciłam go na rzecz cukrowego ;)
OdpowiedzUsuńU Was zawsze piękne kosmetyki!
OdpowiedzUsuńO widzę, że kolejny świetny kosmetyk :))
OdpowiedzUsuńdusiiiak.blogspot.com
Ale wiosenny mani! :)
OdpowiedzUsuńMam białą glinkę z Mokosh i jestem z niej zadowolona
OdpowiedzUsuńjeeeju jaka ty piekna *,*
OdpowiedzUsuńciekawy, mega ciekawy./ zaczelam lubic ta firme ;p
OdpowiedzUsuń